(12.06.2017, 08:21)kosz85 napisał(a): Na naszych krainkach nikt nie zrobił testu Bonda.
Jakżesz nie? Bartek, Łukasz, Marcin, Mariusz, Kuba. Co najmniej.
Krainkach, a nie mieszańcach międzyrasowych Poza tym test Bonda, a więc i wystarczającą liczbę lat, co jak na razie przeżyły tylko rodziny u Łukasza. I chyba tylko Łukasz skrupulatnie to opisuje.
Miałem też czystą krainkę rasową z rodowodem. oraz kundelki krainkopodobne. Jak ktoś ma same krainki i 50 uli oraz rozmnaża pszczoły naturalnie i czasem coś dokupi też kraińskiego to zakładam, że to są krainki. Zresztą pośród ich robotnic nie zdarzały się pomarańczowo-żółte osobniki ani całe czarne. Za to z takim szarym jedną częścią odwłoka jak to u krainek. Sądzę więc z dużym prawdopodobieństwem, że miałem krainki.
Jedno zdanie, a takie poruszenie.Fajnie.
Krainki są super, ale z Celle czyli z nizin u mnie w górach piękne są latem, a zimują źle.
To ewidentnie nizinna pszczoła. Takiej nie chcę.
Ale np. Carnica ''Dobra''...hmmmm
HB
Znowu jakieś pszczoły dostały się do fabryki M&M's Już raz był taki przypadek niebieskiego miodu. Okazało się że pracownik uchylił okno w hali i pszczoły wyniuchały niebieski lukier i skrzętnie naniosły do ula
Znowu jakieś pszczoły dostały się do fabryki M&M's Już raz był taki przypadek niebieskiego miodu. Okazało się że pracownik uchylił okno w hali i pszczoły wyniuchały niebieski lukier i skrzętnie naniosły do ula
Chociaż jako ciekawostkę z opisem takiej historii może dałoby się jakąś ilość opchnąć za ładny grosz dla kolekcjonerów. Jako ludiwko-miód. W sumie na miejscu właścicieli M&M bym to odkupił i sprzedawał na aukcjach i na specjalne okazje.
(...) rozmawiam z wieloma pszczelarzami. Ci, którzy leczyli i stracili wszystkie pszczoły, w większości przestali leczyć. Ci, którzy nie leczyli i stracili wszystkie pszczoły, dziś leczą fanatycznie, chociaż pszczoły ciągle im umierają. Złota era pszczelarstwa przeminęła. W latach 70-tych mogłem włożyć pakiet pszczół do ula i jedynym prawdziwym wyzwaniem było powstrzymać je od rójki. To już przestało być prawdą.
Tak, w dodatku kiedyś pogoda w porach roku była dosyć przewidywalna i pszczelarze mogli wykonywać określone prace w określonych terminach według kalendarza. Podobno ;-)
Znalazłem informację mówiącą że stosunek trutni do robotnic w rodzinie pszczelej wynosi 1,618. (8`14``
Wydaje mi się to odrobinę podejrzane, bo rójka która sama zbudowała sobie plastry w skrzynce na drzewie miała praktycznie same komórki na robotnice, w ogóle nie widziałem tam czerwiu trutowego.
Może to tylko takie uogólnienie, choć oczywiście rodzina pszczela jako doskonały naturalny organizm jest równie harmonijna i piękna jak kwiat słonecznika, czy szyszka... o ile ktoś jej nie przeszkadza.
"Mądry nie jest uczony, uczony nie jest mądry" Lao - Tse
(21.06.2017, 10:46)Czarek napisał(a): Tak, w dodatku kiedyś pogoda w porach roku była dosyć przewidywalna i pszczelarze mogli wykonywać określone prace w określonych terminach według kalendarza. Podobno ;-)
Znalazłem informację mówiącą że stosunek trutni do robotnic w rodzinie pszczelej wynosi 1,618. (8`14``
Wydaje mi się to odrobinę podejrzane, bo rójka która sama zbudowała sobie plastry w skrzynce na drzewie miała praktycznie same komórki na robotnice, w ogóle nie widziałem tam czerwiu trutowego.
Może to tylko takie uogólnienie, choć oczywiście rodzina pszczela jako doskonały naturalny organizm jest równie harmonijna i piękna jak kwiat słonecznika, czy szyszka... o ile ktoś jej nie przeszkadza.
Rójka zbuduje komórki robotnic po osadzeniu w nowym miejscu ale to nie znaczy, że nie ma trutni i nie zbuduje sobie plastrów trutowych w kolejnym sezonie.
Stosunek kolejnych paliczków u ręki człowieka to też 1.618 czyli liczba phi Taka już ta natura wszechświata, wszędzie matematyczne fraktale. Jak nie phi to fibonacii który jest z tą liczbą powiązany ściśle.
To jest dość oczywiste, że istnieje pewien inteligentny porządek i jak chcemy zrobić coś dobrze i ładnie to możemy mniej lub bardziej świadomie kopiować te prawidłowości. Matematyka akurat tutaj może się przydać, choć zdaje się że cały świat Natury radzi sobie bez matematycznych obliczeń, tylko po prostu rośnie.
Dla mnie jest to kolejny argument przemawiający za brakiem ingerencji w gniazdo pszczół.
Jak znajdę dostatecznie dużo argumentów, to może mnie oświeci i znajdę jakieś ule a`la Perone, lub po prostu totalnie dziką zabudowę w posiadanych korpusach i wtedy pszczoły może osiągną jakąś równowagę.
"Mądry nie jest uczony, uczony nie jest mądry" Lao - Tse
Tak mi się przypomniało, co sobie pomyślałem, gdy dowiedziałem się o tej aferze z kurczakami skażonymifipronilem - że już wiem, jaki następny środek zostanie wypróbowany w pszczelarstwie
Ciekawe, bo w sumie próbuje się leczyć olejkiem piniowym, a proszek ma zastosowanie podobne do cukru pudru, tylko efekt jest wzmocniony olejkami eterycznymi i terpenami.
Ciekawe, bo w sumie próbuje się leczyć olejkiem piniowym, a proszek ma zastosowanie podobne do cukru pudru, tylko efekt jest wzmocniony olejkami eterycznymi i terpenami.
Chyba olejkiem pichtowym - czyli jodłowym. O próbach z piniowym nie słyszałem. Ale pewnie będzie działać tak samo
"Na początku sierpnia 4 dymienia co 4 dni , we wrześniu Taktic wkładki na 2,5 tygodnia a dziś kontrolny dymek . W rodzinie która przed ok 3 tygodniami była już bez czerwiu dziś 44 sztuki a w obficie czerwiących ok 300 sztuk a na wylotku martwe bezskrzydłe pszczoły. Aż się boję wiosny."