28.12.2016, 19:16
Moja koleżanka ma kuce i fiorda i jakiegoś półrasowca po arabie. Córka jeździ konno i miał być pod siodło, ale z tego co wiem, to od początku był chory i się nie sprawdził. Konie są pod wiatą i na pastwisku. Dostają siano wieszane w siatkach, żeby sobie powoli wyciągały po jednej trawce, marchew i jabłka w nagrodę. Jeden kuc ma ciągły ochwat, nie może jeść trawy więc jest na słomie i suchych badylach cały rok. Wyglądają jak tłuste wieprzki. Nawet ten arab się dostosował i wymuskanego lalusia stał się owłosionym, ubłoconym czochradłem. Podejrzewam, że jest szczęśliwy.
Koleżanka ostatnio odkryła, że najlepiej im służy dzikie, nienawożone gnojem pastwisko. Jak żarły siano z nawożonych łąk to oczywiście ten jeden miał ochwat.
Koleżanka ostatnio odkryła, że najlepiej im służy dzikie, nienawożone gnojem pastwisko. Jak żarły siano z nawożonych łąk to oczywiście ten jeden miał ochwat.