29.12.2016, 12:11
(28.12.2016, 19:16)Bączek napisał(a): Moja koleżanka ma kuce i fiorda i jakiegoś półrasowca po arabie. Córka jeździ konno i miał być pod siodło, ale z tego co wiem, to od początku był chory i się nie sprawdził. Konie są pod wiatą i na pastwisku. Dostają siano wieszane w siatkach, żeby sobie powoli wyciągały po jednej trawce, marchew i jabłka w nagrodę. Jeden kuc ma ciągły ochwat, nie może jeść trawy więc jest na słomie i suchych badylach cały rok. Wyglądają jak tłuste wieprzki. Nawet ten arab się dostosował i wymuskanego lalusia stał się owłosionym, ubłoconym czochradłem. Podejrzewam, że jest szczęśliwy.
Koleżanka ostatnio odkryła, że najlepiej im służy dzikie, nienawożone gnojem pastwisko. Jak żarły siano z nawożonych łąk to oczywiście ten jeden miał ochwat.
Nasza Ulcia ta ze zdjęcia przyjechała do nas z takim ochwatem, że ledwo chodziła. Wyleczyliśmy ją. Tak jak piszesz siano w siatce cały rok, dużo chodzenia swobodnego - stępem bo zapewne boli. I struganie metodami naturalnymi nawet co 2 tyg. po troszeczku.
My w tym roku mamy już normalne kopytka i sama nawet galopuje co było nie do pomyślenia.
Jeżeli tak robią to mu przejdzie.Trochę potrwa ale minie.
Konika można mieć. U mnie robią za kosiarki. Im pierwotniejsza rasa tym mniej zachodu. Ale zawsze chodzić koło nich trzeba i czasami zwłaszcza jak wrednie na dworze albo wyjazd to mniej fajnie, bo kogos trzeba szukać na zastępstwo w domu
