07.01.2019, 06:15
Jedna z opowieści zasłyszanych w Pszczelej Woli mówi o tym, że dawno, dawno temu w okolicach obwodu kaliningradzkiego miał jeden gość na podwórku starą gruszę, na której co roku siadały roje, do których nikt się nie przyznawał, bo wokół same lasy były. Miał ten gość zaprzyjaźnionego pszczelarza, który je chętnie zabierał (ponoć zgarniał gołymi rękami) i sprzedawał z dobrym zyskiem, ale po pewnym czasie kolor pszczół zaczął być problemem i zmniejszyło się zainteresowanie rojami. Pszczelarz przestał przyjeżdżać a gruszę ścięto (teraz rosną tam pewnie tuje). I to już koniec historii, ale może jeszcze kiedyś AMM powróci.
Jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było.