Liczba postów: 537
Liczba wątków: 11
Dołączył: 14.03.2016
Miejscowość: Pszczelnik
Przystępuję do wsadzenia rozsady pomidorów do tunelu foliowego i zewsząd dostaję informacje, że trzeba wszystko polewać miedzianem bo nic z tego nie będzie.
Poczytałem trochę między wierszami o miedzianie i uznałem, że jest toksyczny dla życia glebowego i bardzo wolno się rozkłada (5% po 28 dniach).
Wolałbym nie używać tego paskudztwa więc szukam alternatyw.
Dowiedziałem się o opryskach z gnojówki ze skrzypu, wywaru z pokrzywy, a nawet mlekiem.
Byłą nawet jakaś informacja o srebrze koloidalnym, ale nic konkretnego.
Jestem ciekaw czy zastosowanie EM-ów coś pomoże.
Jeśli macie wiedzę i doświadczenie w tej dziedzinie to poproszę o pomoc.
"Mądry nie jest uczony, uczony nie jest mądry" Lao - Tse
Liczba postów: 11.403
Liczba wątków: 295
Dołączył: 19.03.2015
Miejscowość: Polska
Nowoczesne odmiany pomidorów brała zawsze zawsza zaraza ziemniaka a stosowałem wiele rzeczy naturalnych. EM-y też.
Tylko stare odmiany naturalnie pokrzyżowane od kogoś albo kupione np. koktailowe dawały radę bez miedzianu w mojej praktyce.
Liczba postów: 4.324
Liczba wątków: 93
Dołączył: 17.03.2015
Miejscowość: Toruń
Poczytaj o skórkach od bananów.
Liczba postów: 1.116
Liczba wątków: 49
Dołączył: 15.04.2016
Miejscowość: Łódź
Ja nie opryskuję pomidorów od 3 lat niczym, mimo, że w pobliżu sąsiedzi hodują ziemniaki i o zarazę wtedy najłatwiej. Wymieniam tylko ziemię pod folią raz na dwa lata i podlewam gnojówką z pokrzyw i skrzypu - ale nie pryskam. Folię wietrzę bokami cały sezon,niezależnie od temperatur na zewnątrz - w sumie to chyba najważniejsze, żeby był przeciąg - bo w poprzednich latach - kiedy ją zamykałam - wdawała się zaraza ziemniaczana. Odmian mam około 12stu, wszystkie zdrowe do przymrozków. Pomiędzy pomidorami mam koper - nie sądzę, żeby miał jakieś lecznicze właściwości  Kiedyś Babcia sadziła pod folią studenty - ponoć chronią przed szkodnikami.
Fakty nie przestaną istnieć z powodu ich ignorowania
Jola
Liczba postów: 11.403
Liczba wątków: 295
Dołączył: 19.03.2015
Miejscowość: Polska
(01.05.2017, 17:41)Modliszqa napisał(a): Ja nie opryskuję pomidorów od 3 lat niczym, mimo, że w pobliżu sąsiedzi hodują ziemniaki i o zarazę wtedy najłatwiej. Wymieniam tylko ziemię pod folią raz na dwa lata i podlewam gnojówką z pokrzyw i skrzypu - ale nie pryskam. Folię wietrzę bokami cały sezon,niezależnie od temperatur na zewnątrz - w sumie to chyba najważniejsze, żeby był przeciąg - bo w poprzednich latach - kiedy ją zamykałam - wdawała się zaraza ziemniaczana. Odmian mam około 12stu, wszystkie zdrowe do przymrozków. Pomiędzy pomidorami mam koper - nie sądzę, żeby miał jakieś lecznicze właściwości Kiedyś Babcia sadziła pod folią studenty - ponoć chronią przed szkodnikami.
Podeślesz?
Ja kupowałem takie z bazarku to wszystkie poza koktaliowymi dostawały zarazy.
A ponoć te koktailowe są bardziej pierwotne.
Liczba postów: 1.116
Liczba wątków: 49
Dołączył: 15.04.2016
Miejscowość: Łódź
Sądzę, że zaraza jest w ziemi - przetrwalniki grzybów - sąsiada namawialiśmy 2 lata, żeby wymieniał ziemię bo kasował swoje już w sierpniu. W zeszłym roku posłuchał, wymienił ziemię i dotrwały mu do mrozów.
Przywiozę na zlot pomidorki (jeśli nie umrę do tego czasu ;-) ) i sobie wydłubiesz nasionka , wysuszysz i w lutym 2018 posiejesz
Fakty nie przestaną istnieć z powodu ich ignorowania
Jola
Liczba postów: 11.403
Liczba wątków: 295
Dołączył: 19.03.2015
Miejscowość: Polska
(01.05.2017, 19:30)Modliszqa napisał(a): Sądzę, że zaraza jest w ziemi - przetrwalniki grzybów - sąsiada namawialiśmy 2 lata, żeby wymieniał ziemię bo kasował swoje już w sierpniu. W zeszłym roku posłuchał, wymienił ziemię i dotrwały mu do mrozów.
Przywiozę na zlot pomidorki (jeśli nie umrę do tego czasu ;-) ) i sobie wydłubiesz nasionka , wysuszysz i w lutym 2018 posiejesz 
Mam wały permakulturowe już kilkuletnie więc nie będę ich niszczył. Zaraz w ziemi może być byleby pomidory były na nią odporne.
Liczba postów: 537
Liczba wątków: 11
Dołączył: 14.03.2016
Miejscowość: Pszczelnik
Też tak sobie wyobrażam, że pomidory powinny jakoś tam rosnąć w tym roku. W namiocie są osiatkowane okienka, więc będą cały czas otwarte. To bardzo słuszna uwaga z tym wietrzeniem, dzięki.
O skórkach już słyszałem ale myślałem że to tylko źródło potasu, podobno można nawet spalić te skórki i dawać sam popiół pomidorom. Podobno psie odchody też są dobre jako nawóz, ale taką informację mam tylko z jednego źródła.
Mam też informację, że glebę można "odkażać" poprzez spalanie siarki w namiocie, ale skoro po pierwszym siarkowaniu plastrów zrezygnowałem z tej metody, to tym bardziej nie będę gazował gleby.
Ciekawy sposób znalazłem na stronie: http://nasze-srodowisko.blogspot.com/2012/05/jak-sadzic-i-pielegnowac-pomidory.html
"Oprysk od zarazy ziemniaczanej na ziemniaki i pomidory :
Rozpuść drożdże piekarskie 5 dag w 5- 8 litrach wody i opryskaj , właściwie polewaj
rośliny od wierzchołka . Tą czynność powtarzaj kilkakrotnie w czasie wegetacji rośliny .
Pomidory po tej miksturze ładnie rosną i nie zagrażają im choroby grzybowe i
bakteryjne."
Faktycznie EM-y może niewiele zmienią, skoro choroby są grzybowe. Skoro tak, to może jakaś mikoryza w ziemi mogłaby pomóc. U mnie na kompoście liściowym z gałązkami zauważyłem już, rosnące ucho bzowe.
Może te drożdże działają dzięki konkurencji między grzybami.
W zdrowej glebie, zdrowy pomidor.
Dzięki wszystkim za pomoc.
"Mądry nie jest uczony, uczony nie jest mądry" Lao - Tse
Liczba postów: 92
Liczba wątków: 5
Dołączył: 16.02.2017
Miejscowość: Pabianice
Podstawą przy uprawie pomidora, ogórka, bakłażana są suche liście. Wystarczy poranna rosa lub nieumiejętne podlewanie aby mogły wykiełkować zarodniki zarazy. W głębię ich nie ma, chyba że pozostały resztki poważnych roślin z ubiegłego roku. Wiele osób myli zarazę z suchą zgnilizną,która jest chorobą fizjologiczną spowodowaną niedoborem wapnia - tyle co zostało w głowie z fitopatologii ;-)
Wysłane z mojego D5503 przy użyciu Tapatalka
Liczba postów: 405
Liczba wątków: 7
Dołączył: 15.12.2016
Miejscowość: na południe od Krakowa
Robiłam kiedyś eksperymenty. Okazało się, że pomidory, które same wyrastały z nasion w ziemi zaraza ziemniaczana nie ruszała. Niestety owocowały bardzo późno.
W zeszłym roku w gruncie, nie pod folią przetrwały pomidory miniaturowe. Odmiana taka, nie trzeba ich palikować, bo owoce duże. Bardzo wcześnie owocowały.
Poza tym jak sadzę pomidory to zakopuję łodygę po pierwsze liście. A potem obsypuję trawą z kosiarki. One się wtedy doskonale ukorzeniają. Wypuszczają z łodygi korzenie, że w jesieni trudno je wyrwać z ziemi. I też chorują mniej.
Liczba postów: 1.005
Liczba wątków: 11
Dołączył: 30.04.2015
Miejscowość: Racibórz
Ciekawe ile prawdy we wpomnianej 95% skuteczności, może ktoś z Was stosował?
Agavit
Liczba postów: 405
Liczba wątków: 7
Dołączył: 15.12.2016
Miejscowość: na południe od Krakowa
Może warto to kupić. Coś mi się widzi, że w tym roku pomidory w gruncie mają marne szanse.
Liczba postów: 537
Liczba wątków: 11
Dołączył: 14.03.2016
Miejscowość: Pszczelnik
Nie chwalą się zbytnio składem tego cudu, za to dawkowanie jest w dość dużym stężeniu.
Znalazłem taką informację:
"Czynnikiem aktywnym jest mikroflora zawarta w biohumusie. Bakterie żywią się ściankami komórkowymi grzybów, powodując rozpad ich grzybni."
źródło: http://poradnikogrodniczy.pl/zaraza-ziemniaka-na-pomidorach-opryski-w-uprawie-ekologicznej.php
Wygląda mi to na gnojówkę tworzoną przy współudziale dżdżownic lub na herbatkę kompostową.
Ale dobrze wiedzieć, że bakterie też zwalczają grzyby jednak.
Jutro koszę pierwszą pokrzywę do fermentacji.
"Mądry nie jest uczony, uczony nie jest mądry" Lao - Tse
Liczba postów: 505
Liczba wątków: 10
Dołączył: 17.01.2018
Miejscowość: Warszawa
U mnie dziadek w jednej części działki w szklarence takiej zasadził pomidory i dostały zarazy.
Ja w następnym roku koktajlowe w innej części pod niebem, dopiero zgniły jak przyszły chłody, pięknie owocowały.
W zeszłym roku w ziemi kawałek obok posadziłem koktajlowe, daktylowe, jakieś duże pnące, obrodziły ślicznie, nawet po chłodach jeszcze częściowo porażone miały takie walczące kawałki z dobrymi owocami. W jesień wszystkie kikuty spaliłem.
W tym roku planuję na tej glebie czosnek, bób i ogórki, a pomidory wrócą częściowo na miejsce pierwszego nasadzenia przez śp. już Dziadka. Tyle że już nie będzie tam szklarni.
Zero jakichkolwiek zabiegów, pryskania czymkolwiek. Obok rosły ze 2 krzaki ziemniaków (eksperyment, 2 bulwy wsadziłem wiosną, jesienią wyciągnąłem 10, choć ślimaki strasznie je polubiły i trzeba było dużo polować).
O mleku słyszałem, że chroni mechanicznie przed wniknięciem zarodników w łodygi, więc po każdym deszczu trzeba opryskać ponownie.
Z moich skromnych 3-letnich doświadczeń, ważna jest odmiana i wilgotność miejsca. Na przykład na nadmiar deszczu, można trzymać pomidorki pod folią, ale tak skonstruowaną, żeby część była otwarta.
Polecam tę dyskusję, bo jest opis co się z czego wzięło, co wiatr zdmuchnął itp.
https://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=42&t=86955
Liczba postów: 505
Liczba wątków: 10
Dołączył: 17.01.2018
Miejscowość: Warszawa
|