(26.09.2016, 16:38)Akam napisał(a): Ten producent u którego zamawiałaś pisze chyba że jego ule to 20 ramek. Zażyczyłaś sobie więcej czy gęściej upychasz?
hm, tak prawdę mówiąc (pisząc) to na oko mi wyszło i chyba jak z panem gadałam przez telefon to o takie prosiłam, więc nie sprawdziłam. W tej chwili mam zatwór szeroki, zatwór wąski i 8 ramek + 9 beleczek, które zajmują mniej niż połowę ula, więc zakładając, że te dwa zatwory razem = dwie ramki, to do ula wejdzie mi więcej niż 20
Fakty nie przestaną istnieć z powodu ich ignorowania
Jola
No, piękny, stary i ma dwie zalety : dwa wylotki oraz jest wyższy niż standardowe warszawiaki - pod ramką jest około 6 cm pustki A i ma trzecią zaletę - dostałam go w prezencie - oskrobany i wymalowany, ino daszek sama regenerowałam
Fakty nie przestaną istnieć z powodu ich ignorowania
Jola
Oba ule żyją i się obleciały Co ciekawe - od jesieni obserwuję, że najpierw się oblatuje ul skierowany wylotkiem na pn-zachód, a później ten na pd - zachód - choć w odwrotnej kolejności wpada im słońce przez wylotki i wywietrzniki dachowe... Oba ule stoją w cieniu .
Fakty nie przestaną istnieć z powodu ich ignorowania
Jola
No właśnie wyniosły tylko z jednego ula drugie tyle, a pod silniejszym na śniegu 0 - teraz na wylotku widzę jedną martwą pszczołę
Większość zimy miałam zasypane wylotki do pierwszej odwilży - wtedy posprzątały słabszy ul i truchła wciąż pod nim leżą. Silniejszy dopiero zaczynają sprzątać
Fakty nie przestaną istnieć z powodu ich ignorowania
Jola
Taaaaaak
Ul słabszy - pracuje, odbudowuje wciąż jeden plaster zaczęty w sierpniu. W sumie w ulu plastrów 7.
Drugi plaster od zatworomaty - zalany nakropem, Trzeci zaczerwiony i z miodem świeżo zasklepionym. Czwarty - zaczerwiony - j. poprzedni. To chyba pierwszy czerw ( zasklepiony już) bo w miejscu kłębu - znaczy od strony wylotka. Między te dwa udało mi się bez problemu wsunąć 3 ramki z suszem od Bartka.
Ul silniejszy - dramat !!! Pszczoły co najmniej dwa razy tyle co w słabszym, pierwsze trzy plastry z 8miu oberwane, a w ich miejsce nowa zabudowa. Te oberwane z komórką na trutnia. Pszczoła je obsiada na czarno, więc spanikowałam i zadzwoniłam do Bartka . Następny plaster zalany miodem - zasklepionym, świeżym. Kolejne - podobnie - nie wiem czy czerw jest bo nie udało mi się wyjąć plastrów z powodu tych oberwanych . Ale udało mi się wsunąć Dronowe trzy. Jutro mnie czeka rozbiórka gniazda w części oberwanej Dziś dałam sobie spokój. Pszczoły z tego ula nad wyraz spokojne i nie zainteresowane moim grzebaniem, czego nie mogę powiedzieć o tych ze słabszego .
I pomyśleć, że minął miesiąc z kawałkiem od ostatniego odsuwania zatworomaty - i takie zmiany. Ale coś czułam, że w tym ulu życie kipi, bo pszczoła już dwukrotnie miała przegrę, a w słabszym nie wiem czy raz.
Fakty nie przestaną istnieć z powodu ich ignorowania
Jola
Na prośbę Bartka wrzucam fotkę - pszczoły wybudowały trzy warstwy plastra poziomo - na górnym był miód, środkowy - zaczerwiony, dolny był pusty . Zbudowały też plasterek na macie zatworowej i jego nie skasowałam, więc jest fotka- niżej widać połączenie z poziomymi plastrami, które usunęłam. Plasterek z czerwiem wsunęłam im do gniazda - bo szkoda mi każdej robotnicy. Pozostałe zostawiłam za zatworem.
Fakty nie przestaną istnieć z powodu ich ignorowania
Jola
Myślisz, że budowały w poziomie same z siebie od początku?
Czy może jeden plaster się oderwał i został doklejony do bocznej ściany a później dobudowały resztę?
Oberwał się jeden język na 100 %, , ale nie trzy na kupie + ten język na macie - bo on nie był sklejony z leżącymi pod nim. Tymczasem na ramkach leżała "kanapka" w postaci trzech - połączonych mostkami , a ten język nie byl z nimi połączony nijak. On ma brzegi jak typowy język woszczyny. Zastanawiam się wciąż nad tym czerwiem - ze zdjęcia 3 - część zasklepiły, w reszcie duże larwy robotnic - to jest (ale i było) na szerokości wylotka, ino było pomiędzy plasterkiem miodu a woszczyną - czyli jakoś mu było cieplej niż samotnemu plasterkowi . Boję się zaziębienia tego czerwiu skoro od jutra idzie załamanie pogody ...
Fakty nie przestaną istnieć z powodu ich ignorowania
Jola
Oba ule żyją, buczy aż miło, ale serce mi się zaczyna kroić gdy widzę, jakie są słabe.
Dziś było prawie bezwietrznie, + 17 , nosiły od rana ale jakieś mikroobnóża i opadały na pobliskie trawy zbierając siły . Pod słabszym ulem naliczyłam dziś 5 ze zdeformowanym jednym skrzydłem (martwych więcej) ... Niby niewiele, ale to niecały rok i wirus je dopadł a powinien w 2. i 3. roku dopiero . Mniszek w pełni a one noszą biały pyłek - z grusz i wiśni ? Nektar z niezapominajek - bo tam ich najwięcej zaobserwowałam ...
Fakty nie przestaną istnieć z powodu ich ignorowania
Jola
Wniosek - ramka WP bez wspomagania węzą, poziomą beleczką czy drutami nie sprawdza się. Kolejny plaster z litrem miodu i czerwiem - odbudowany na pustej ramce od dołu do góry - zsunął się był w całości z całkowicie zabudowanej pierwotnie pustej ramki "bez wspomagania" w czasie dzisiejszego przeglądu.
Tym razem ucierpiał czerw pszczeli - kryty - zostawiłam za zatworem licząc na cud narodzin mimo to. Miód zalał dno ... Dobra wieść - stało się to w ulu poprzednio słabszym, teraz zdecydowanie silniejszym - matka czerwi ładnie i równo.
Zła wieść - mój poprzednio silniejszy ul bardzo zmarniał. Matka z trudem odnaleziona przez Bartka - czerwi ale mało. Mało lotnej,niewiele czerwiu, sporo młodej w ulu. Może sie odmieni.
I kolejna dobra wieść dla mnie i Bartka - odkład z Jego matką - maluśki - bo lotna wróciła do macierzaka - jakoś sobie żyje - i matka czerwi - maluśko - bo na dziś są 4 placki czerwiu krytego o średnicy szklanki( czyli jakieś 7 cm) ale są i noszą zarówno pyłek jak i nektar.
Zastanawiam się nad zakupem pakietu z matką i zasileniem pszczołą lotną odkładu Bartkowego (jakieś 1/2 litra pszczoły) a z pozostałymi 3 litrami z matką zasiedlić mój bezpański ul . Co prawda przeraża mnie brak suszu ,ale zakupiłam ramki i wzmocniłam je beleczkami na wysokości 2/3 od dołu (na wzór tych od Drona)
Jakie jest Wasze zdanie ?
Fakty nie przestaną istnieć z powodu ich ignorowania
Jola
Nic nie potrzeba wzmacniać. Jeżeli matka czerwi i są tam placki czerwiu tak jak piszesz to przed nimi jeszcze 2 miesiące czerwienienia więc spokojnie dojdą do zimy...
Osłabione rodziny muszą zwalczyć problem same, wspomaganie ich obcą pszczołą która raz może być obciążona dodatkowo swoimi patogenami, warrozą plus ewentualne ścinanie się pogorszy sprawę.
Jedyne co by mogło pomóc to zaszczepienie ramki z pszczołami i czerwiem od wigornej, zdrowej rodziny TF...
Niestety, po ostatnim rabunku, który przypominał film RÓJ straciłam dwie rodziny - jedna fortową - tę, która w maju była najsilniejsza i odkład z niej, z matką od Bartka - nad czym najbardziej ubolewam .
Rok temu miałam jakieś "rabuneczki" ale to, co mnie spotkało w lipcu zadziwiło nawet Hrabiego, który był świadkiem przesypywania pszczół przez Bartka. Pszczoły miałam nawet w domu w ilościach nastu - z trutniami karmionymi przez robotnice
Mój słabszy w maju ul ma się wyśmienicie - ani śladu po wiosennym wirusie.
W międzyczasie zasiedliłam czwarty ul zsypańcem.
Podsumowując - znowu mam dwie rodziny żywe - jedną fortową i jedna nie . I jestem bardzo nieszczęśliwa
Fakty nie przestaną istnieć z powodu ich ignorowania
Jola
Wszyscy mają pszczoły , mam i ja! Na dziś aż 4 odkłady, ale jeden Szymonowy więc się nie liczy Dziękuję Bartkowi i Łukaszowi za nowe rodzinki :* Co prawda w czasie podróży co niektóre panny wydostały się ze skrzynek - różnych , ale nas nie atakowały. Stoją już przed wylotkami ulów docelowych i się oblatują. Na dziś już dam im spokój, bo bardzo zestresowane były podróżą Z ulika Szymona aż wystrzeliły w powietrze po wyciągnięciu zawleczki
Pytanie do Łukasza - jak był oznaczony ten odkład od Ciebie ? Bo już się pogubiłam, wiem tylko który był od Bartka . No chyba, że nie ma znaczenia , bo wszystkie 3 chcę "zafortować"
Fakty nie przestaną istnieć z powodu ich ignorowania
Jola
Moje pszczoły wciąż uczą mnie pokory i im bardziej się im przyglądam tym mniej wiem
Najsłabsza rodzina, co do której mam obawy, czy przeżyje choćby do zimy zalała wszystkie wolne 5 ramek nakropem zebranym, BO SYTY NIE POBIERAŁA i powoli go zasklepia, mimo, że rodzina się kurczy (tak od miesiąca - 15 szt martwych w misce dziennie) na wylotku pojedyncze i na 2. pozostałych ramkach pojedynczy czerw na wygryzieniu.
Najsilniejsza rodzina - susza w dwóch skrajnych ramkach z suszem (mimo karmienia sytą i masowych wylotów po pyłek i nektar) 5 ramek zabitych czerwiem obustronnie .
Rodzina zalana - zła jak diabli, rodzina sucha - łagodna jak baranki ... Być może przywykły, że co dwa dni siedzę przed ich wylotkiem i się wgapiam jak pracują ( po kilka godzin dziennie )?
Trzecia rodzina sobie radzi - ma trochę czerwiu, trochę nakropu. I nie przepada za mną
Fakty nie przestaną istnieć z powodu ich ignorowania
Jola